Trochę sensacyjnie, Kia otwiera nowy biznes, a właściwie wraca do segmentu użytkowego. A ja mam malutką przewagę, bo widziałem pierwszy z tych samochodów.
O zapowiedzi zwykle jest łatwo. Jednak biorąc pod uwagę, że marka Kia weszła już kiedyś przebojem na rynek europejski oraz że miała już u nas dobrze oceniane samochody dostawcze, prawdopodobieństwo powodzenia jest wyższe.
Zatem – Kia uruchamia po przerwie produkcje samochodów użytkowych, ale nie chce tego robić tradycyjnie, a po nowemu. Nawet nie nazywa tego segmentu LCV, jak inni, lecz używa dziwnego skrótu PBV.
To ma być Platform Beyond Vehicle, czyli coś więcej niż sam pojazd. A co znaczy więcej ?
Chcą wykorzystać więcej interakcji z użytkownikami i mocniej zaangażować w prace rozwojowe różnych partnerów, nie tylko motoryzacyjnych.
PBV znaczy samochód dostawczy ale nie tylko, czasem tez pasażerski. A generalnie – zawsze elektryczny.
Zdaniem szefów Kia, nie ma obecnie na rynku prawdziwych platform elektrycznych do pojazdów dostawczych. Są tylko modyfikacje starszych platform spalinowych.
Na razie widziałem tylko dwa prototypy, w tym na własne oczy większego vana PV7. Już podano, że we wrześniu odbędzie się premiera pierwszego PBV o nazwie PV5, a w roku 2027 większego PV 7. Następne projekty omawiano, ale są na wczesnym stadium projektowania. Nawiasem, Kia ma 7 centrów projektowych, ale jeden z nich jest w centrum Frankfurtu.
No i czym różnią się te futurystyczne ewidentnie samochody użytkowe z Korei?
Z wyglądu, własnie futurystycznym, trochę kanciastym designem. One przypominają samochodziki z różnych filmików demo, jak ma wyglądać przyszłość komunikacji w miastach. Ale przecież nie o sam wygląd chodzi. Pod pojęciem platformy PBV kryją się dwie rzeczy, motoryzacyjny hardware oraz koncepcja „Easy Swap”, pojawiająca się już tu i ówdzie. Oznacza możliwość łatwej i błyskawicznej wymiany tylnej części pojazdu, w zależności od aktualnych potrzeb, Może to być więc albo zwykły box cargo, chłodnia, zabudowa kurierska, ładownia typu pick-up, crewcab, itd. I Kia chce by przyszli klienci takich konwersji sami wnieśli wkład w rozwój tych konstrukcji.
Choć cały projekt pachnie mocno futurystycznie, „ niepokoi” fakt, że pierwszy samochód pojawi się już jesienią ( co prawda na wystawie IAA), a drugi w roku 27. To krótkie terminy i oznaczają zaawansowanie prac.
Jak zapowiedział Pierre Martin Bos, dyrektor PBV, pierwszy średni van z nowej rodziny PBV pojawi sie na drogach w drugiej połowie roku 2025, w wersji dostawczej i pasażerskiej. Na pewno będzie 5 wersji nadwoziowych czyli cargo, wysoki dach, kabina z widelcem, pasażerska. Zdecydowanie będzie użyta funkcja V2G, więc nie tylko ładowanie baterii z gniazda, ale i odwrotność czyli wykorzystanie energii z pojazdu do celów zewnętrznych.
PV5 ma mieć dwa rozstawy osi ( ta dłuższa możę być największa na rynku), ma mieć najszybsze w segmencie ładowanie baterii, najkrótszy promień skrętu i najniższą podłogę.
Czego mogliście się domyślać – PV5 ma mieć konkurencyjne ceny i naturalnie bardzo niskie TCO.
Żeby latem 2025 mogły się pojawić w Europie te samochody, już rozpoczęto przygotowanie sieci usługowej. Proces szkolenia i doposażania musi być zakończony w maju 2025. No bo w roku przyszłym z przygotowywanej fabryki w Korei wyjedzie już 150 tys. tych samochodów, a z czasem będzie ich 300 tys.
Z kolei duży van PV7 ( ten pokazany nam fizycznie) ma oferować niespotykaną w segmencie pojemność, w wersji pasażerskiej oznaczającą 9 miejsc. Dodano też mało na razie jasny komunikat, że pojazd będzie „ AI driven mobility platform’.
Wedle deklaracji Kia, PBV na pewno nie będzie miało wersji spalinowej, Także ze względu na fakt że coraz więcej miast w Europie wprowadza strefy bezemisyjne.
Jak się domyślacie, Kia PV5 może mieć albo baterie NMC albo LFP, bo takimi technologiami dysponuje producent. I podano że przewidywane są 3 wielkości baterii.
Czy takie śmiałe plany da się zrealizować? Biorąc pod uwagę, że producent (Kia-Hyundai) ma pod ręką dostawcę baterii z Korei, ten element jest jasny. Także samo zaprojektowanie, 4 platform elektrycznych, w jakimś sensie oparte na doświadczeniach z segmentu osobowego, jest możliwe. Nie wiemy natomiast, jak w szczegółach ma wyglądać koncept Easy Swap, i nie wiemy, jak chcą zaprząc do tej roboty sztuczną inteligencję, Androida itd.
Na wypadek gdybyście nie pamiętali – Kia sprzedaje na świecie blisko 3 mln aut, z czego 572 tys. w Europie. W tym mieści się też niezły torcik elektryczny, 81 tys. egzemplarzy. Ponieważ Europa jest drugim rynkiem dla Kia, zbudowano fabrykę na Słowacji. A skoro europejski rynek LCV przekracza już 2 mln pojazdów rocznie i rośnie, warto się nim interesować.
Jeśli w oparciu o własną platformę PBV uda się Koreańczykom dostarczać do Europy dobre, a tanie furgonetki, wyróżniające się koncepcyjnie od reszty, mają szanse na urwanie fragmentu tortu. Tym bardziej że wspominają o swoim znanym triku, czyli wchodzeniu w przestrzeń między segmentami.