Niewiele ukazało się raportów o wystawie Mobility 2023, może dlatego, że jednym z niewielu pokazanych tam nowych pojazdów użytkowych było premierowe duże Kangoo.
Faktem jest, że było tam obecnych 41 producentów osobówek, ale też swoje nowości przywiozły 73 firmy zajmujące się motoryzacją, w tym napędami, albo automatyzacją jazdy. I aż 92 startupy.
Podsumować wątek osobowy jest dość łatwo. Bo była to odpowiedź na odwieczne pytanie, kiedy ci Chińczycy przyjdą do Europy. W Monachium było bardzo wyraźnie widać, że już są i to mocno. Z polskiej perspektywy wygląda to jeszcze inaczej, ale na najważniejszych rynkach duzi producenci z Chin są już obecni. Co więcej, oferta ich już teraz jest interesująca i to nie tylko od strony finansowej.
Proponują i luksusowe limuzyny i SUV-y i inne pojazdy, w tym autobusy czy furgony.
Elegancki SUV albo pickup marki NOBO.
Jednak o obecności drugiej potęgi gospodarczej świata w Europie decydują jeszcze bardziej ich komponenty dla motoryzacji, w tym szczególnie kluczowe dla zaczynającej się transformacji baterie.
Kilka największych stoisk zajęli azjatyccy producenci baterii, CATL, Samsung, ShenXing , pokazując różnorodność tych urządzeń. Niesłusznie, może z racji pewnego opóźnienia w elektryfikacji samochodów, Polacy nie zwracają uwagi na zróżnicowanie baterii. A w największym uproszczeniu, trwa rywalizacja między dwoma technologiami opartymi o różne procesy chemiczne; NMC albo LFP. Ponieważ zaś europejskie marki motoryzacyjne ciągle są mocno uzależnione od dostaw azjatyckich baterii, decydując się na jedną z tych technologii, przedstawiają zwykle zalety tej używanej technologii.
Nie odwiedziłem każdego z 90 start-upów, zresztą niektórzy wystawcy wcale sami się tak nie określali. Ale mam kilka obserwacji związanych z wybranymi stoiskami i eksponatami.
DeepGreen to maleńka bawarska firemka, jednak wywodząca się kadrowo z marek BMW i Continental. Pokazała w Monachium jeden eksponat, swój silnik elektryczny CSD 450, mający być wbiciem kija w mrowisko. Już teraz bowiem silniki elektryczne dla motoryzacji produkuje wielu, ale używają innej technologii niż DeepGreen. Silnik (właściwie mają dwa) jest mniejszy od konkurencji, wymaga mniejszej ilości drogich materiałów i ponoć ma być o 30 procent tańszy.
Dlaczego? Bo ma dwa rotory (wirniki) , ale jednocześnie, mniejsze niż u innych. Mniejszy silnik ma ok. 230 kW mocy i 420Nm momentu, a większy 700 Nm. Niestety, mimo wsparcia i dotacji, firma zapowiada produkcję seryjną dopiero w 2027 roku.
Niedaleko od tego stoiska chiński BYD prezentował platformę dla elektryków, charakteryzującą się zintegrowaniem baterii (własnych, inaczej pakowanych od konkurentów) z podwoziem. Daje to w sumie zwiększenie sztywności pojazdu, a dzięki napędowi firmowemu wydajność ogólną pojazdów na tej platformie określają na 89 proc.
Oczywiście giganci mieli większe stoiska. Np Bosch najbardziej chwali się ostatnio opracowywanym oprogramowaniem dla dopiero wchodzących samochodów. A w tych samochodach potrzebna jest m.in. zupełnie nowa łączność między poszczególnymi układami, co demonstrowano na ciekawej makiecie. Nawiasem mówiąc, Bosch przyznał, że już w tym roku produkcja elektrycznych silników samochodowych zwiększyła się dwukrotnie.
Skoro rozwija się i produkuje coraz lepsze baterie i silniki to… już po kłopocie? Bynajmniej, potrzebne są nowe układy chłodzenia, i baterii i wszystkich nowych komponentów, ale i elementy elektryczne które mają wpływ na wydajną pracę napędów elektrycznych, jak np inwertery. Albo jeszcze silne i szybkie ładowarki. Każdy z tych elementów jest w ofercie Borgwarnera. A inwertery SiC pracują przy 800 V.
O dziwo, stosunkowo niewiele było na wystawie ogniw paliwowych. Jedno z ich na stoisku koreańskiej firmy eflow.co, która zbudowała mini samochód z takim napędem.
Było też stoisko, na którym prezentowano silnik wysokoprężny przerobiony na zasilanie wodorem. To firma Keyou, powstała w roku 2015, a tego lata pokazała pierwszy samochód ciężarowy 40 tonowy napędzany takim wynalazkiem. Naturalnie, duzi producenci diesli pracują nad różnymi paliwami, ale tu chodzi o stosunkowo proste przeróbki starszych ciężarówek na zasilanie wodorem. Keyou twierdzi że to pracuje lepiej, a oszczędza środowisko. Aktualnie dopracowują takie zasilanie dla silnika 13 litrowego ze Szwecji.
Jeden z nielicznych autobusów był autonomiczny. Emilia jest od dwóch lat testowana w Regensburgu, jeździ na krótkich trasach i musi mieć „ kierowcę” pilnującego całości joystickiem.
Microlino Dolce nawiązuje wyglądem do Isetty, ale pochodzi ze Szwajcarii , ma naturalnie napęd elektryczny o mocy 12,5 kV, zasięg 260 km, dwa miejsca i kosztuje ponad 21 tys. euro.
YoYo z Turynu to micro samochód na 3 wymienne baterie, dające 150 km zasięgu. Mierzący 2,5 m długości pojazd, jest ciekawy ze względu na proponowany system wymiany baterii, które kierowca może przerzucić sam, bo są tak lekkie.
Jak na każdej wystawie, było też mnóstwo rowerów elektrycznych, trójkołowców i riksz.
Conajmniej 3 producentów oferowało panele solarne na dachy, także te odsuwane.