Na konferencji podsumowującej rok 2021 intrygujące było nie to, że DAF po raz kolejny zajął pierwsze miejsce w Polsce, ale to, że nadal przyjmuje zamówienia na ten rok...
DAF nadal pnie się w górę w rankingach i w ub. roku miał 15.9 proc. udziałów rynkowych w Europie (klasa 16 ton), a na ten planuje 17,8 proc. Wynika to z dwóch okoliczności. Po pierwsze, DAF jest jedną z zaledwie dwóch marek ciężarowych, które nie są wprost dotknięte skutkami konfliktu w Ukrainie. Nie ma tam montowni i nie ma bezpośrednich dostawców komponentów.
Śmiałe plany wzrostu sprzedaży i udziałów mają też związek z ograniczeniami dostaw komponentów elektronicznych. Wszystkim brakuje półprzewodników bo… obecnie produkowane trucki mają o 50 procent więcej chipów niż te sprzed 4 lat ! Jednak w Eindhoven mają nadzieję lepiej ogarniać te braki.
Drugą podstawą optymizmu holenderskiej marki jest fakt, że dysponuje nie tylko najnowszą, ale i doskonałą gamą samochodów z nowymi, większymi kabinami. Niektórzy wręcz twierdzą, że DAF aktualnie gra pod względem kabin we własnej lidze. Tylko dzięki poprawionej aerodynamice DAF obniżył zużycie paliwa o 4,9 proc. A w sumie jest ono w nowej generacji niższe o 10 proc.
W Polsce DAF rządzi od kilkunastu lat i nie widać by chciał osiadać na laurach.
Przy okazji, porównując sprzedaż ciężarówek w Polsce i Europie, okazało się że różnice widać przy wprowadzaniu nowej gamy. W Europie DAF miał aż 22 700 zamówień na nowa gamę, a sięgając głębiej, 44 proc. stanowiły w tym modele XF czyli nie wydłużone, a 40 proc. XG - dłuższe o 33 cm. W Polsce natomiast aż 67 proc. pojazdów to te z kabinami XG, tymi dłuższymi. Więc polscy przewoźnicy wolą większe kabiny, ale… nie te największe XG +, bo m.in. z racji ceny zamówili ich tylko 8 proc.
Niezależnie od stałego wzrostu sprzedaży DAF-a w Europie, w niektórych krajach ma on pozycję wręcz dominującą. W Polsce sprzedaż DAF-a rośnie od 2014 roku i mimo rozlicznych trudności w ub roku osiągnęła rekordową wartość 7350 pojazdów. W dodatku lider rynkowy ma sporą przewagę nad kolejnymi markami, gdyż zanotował ponad 24 proc. udziałów rynkowych, co nie zdarzyło się od dawna. Holendrzy są na czele rankingu sprzedaży ciągników siodłowych, bo to nadal polska specjalność, ale zajmują dobre 3 miejsce wśród dostawców podwozi.
Wykres pokazuje drogę jaką wykonał DAF w ciagu 20 lat w Europie; z ostatniego na pierwsze miejsce w klasie ciągników.
Jednym ze źródeł sukcesów może być organizacja sieci handlowej, bo DAF ma 9 dilerów prywatnych i 19 partnerów serwisowych. Właśnie ogłoszono budowę 3 nowych serwisów w Ostrowie, Wyszkowie i Kielcach.
Importerzy lubią gdy ciężarówki wyjeżdżające od dilerów mają zawarte kontrakty serwisowe. A dyrektor zarządzający DAF Trucks Polska Mariusz Piszczek ogłosił, że w ub roku takich umów podpisano więcej niż dotąd, bo aż 60 procent. W dodatku dwie trzecie kontraktów to te pełne, Full Care, zaś dodatkowo średni okres trwania kontraktu to 43 miesiące. To rekord europejski.
Chodzi oczywiście o pieniądze pobierane za kontrakty, ale i coś więcej, o możliwość zapewnienia dobrego stanu technicznego przez cały okres leasingu czy wynajmu. To interes obustronny.
Na konferencji usłyszeliśmy, że DAF sprzedał również ponad 12000 ciężarówek używanych. To doskonały wynik, szczególnie wtedy, gdy zdarzają się poślizgi w dostawach fabrycznie nowych samochodów.
Najciekawszą informację zostawili szefowie DAF-a na koniec. Oto w czasach szarpanych dostaw nowych ciągników, poślizgów i opóźnień, większość importerów już ogłosiła, że nie ma możliwości przyjęcia zamówień na nowe samochody z odbiorem w roku 2022. Taki jest popyt. A DAF ma jeszcze dostępne samochody w 4 kwartale. Jak to możliwe? To jedna z tajemnic holenderskiej marki.