Gdy pisałem na początku rajdu, że Kamazy nie są aż tak silne, opierałem się na wynikach pierwszych etapów, w których zawodnicy z Tatarstanu nie wykazywali jeszcze swojej prawdziwej mocy.
A skończyło się niemal pogromem, bo zdobyli całe podium, zaś czwarty z zespołów dojechał na dobrym siódmym miejscu.
Ostateczne wyniki w klasie ciężarówek; 1. D. Sotnikow, 2. A. Szybałow ze stratą 39 minut, 3.A. Mardiejew ze stratą 1 g i 14 minut, 4. M. Macik (1g.45 m straty), 5. A. Loprais ( 2 g), 6. A. Wiszniewski ( 2g16m), 7. A. Karginow (2g49), 8. M.van den Brink (4.13), 9. I. Casale ( 5g27), 10. M.Soltys (5g37). Ostatni sklasyfikowany to S. Besnard ze stratą 92 godzin… Ale dojechał jako dwudziesty! Sześciu ze startujących 43 kolegów odpadło na 12 etapie.
Szybałow z kolegami walczy na wydmach...
Martin Macik to syn wielokrotnego uczestnika Dakaru...
Na MAZ-ach startowali Wiazowicz (fot.) oraz Wiszniewski ktory dojechal na 6 miejscu.
Zatem Dmitrij Sotnikow wygrał p raz trzeci, bo wygrywał już Dakar w latach 2017 i 2019. Ubiegłoroczny zwycięzca Karginow teraz pojechał ciut słabiej ale Sotnikow był ubezpieczany przez Szybałowa, który jeszcze nigdy nie wygrał i Mardiejewa, który był już kiedyś zwycięzcą.
W takim układzie sił sukcesem jest także 4 miejsce Czecha Macika na Iveco oraz piąte Lopraisa na Pradze, ale i szóste Wiszniewskiego na MAZ-ie.
Wkrótce napiszę obszernie o tych maszynach które pokonały 12 morderczych 600 km odcinków w Arabii Saudyjskiej.