Jeśli przeczytasz, że zużycie energii w nowym Kangoo E-Tech wynosi X, to pewnie czapka z głowy nie spadnie. A może powinna, bo takie zużycie oznacza rekordowy zasięg w tej klasie pojazdów.
Do rzeczy, jeździłem nowym Kangoo Van na prąd (E-Tech) niemal cały dzień, a dodatkowo obserwowałem kilka innych bliźniaczych samochodów, prowadzonych wedle przyzwyczajeń różnych kierowców. Dwa dość istotne zastrzeżenia, samochody były obciążone w połowie, a teren na którym operowaliśmy był stosunkowo płaski, w okolicach Chantilly.
Renault uczy się elektromobilności w segmencie small van od 11 lat, bo tak długo wytwara Kangoo na prąd, tzw. Z.E. W sumie sprzedało 75 tys. elektrycznych Kangoo. Teraz, wraz z wprowadzeniem nowej generacji Kangoo, było raczej oczywiste, że elektryczna wersja zostanie podniesiona na poziom wyższy. I tak się stało, bo samochód był projektowany od początku jako dwunapędowy, a może nawet bardziej elektryczny.
Na razie w Maubeuge produkowana jest wersja z krótkim rozstawem osi, a zatem z ładownością ok. 600 kg i skrzynią ładunkową o obj. 3,9 m3. Zestaw baterii ( 8 modułów) ma poj. 45kWh, jest mocowany pod podłogą ładowni. Silnik z Flins ma moc 90 kW (moment 245 Nm). To jednak pewnie już wiecie.
Kilka półtoragodzinnych przejazdów pozwala mi na wyrobienie sobie opinii o możliwościach tego napędu. Dodam jeszcze, że będąc za granicą staram się przestrzegać lokalnych przepisów, zatem w wielu miejscach jechałem 50 lub 70 km/h, nie dlatego że walczyłem „o kropelkę”, ale takie tam były znaki.
W sumie trasa była mieszana, w większości tereny podmiejskie i wiejskie, także spowolnione przejazdy przez wioski i małe miejscowości. Szczątkowe fragmenty autostrady A1.
Podstawowe informacje o samochodzie i zużyciu są wyświetlane na podstawowym ekranie przed kierowcą. Mamy tam zużycie chwilowe, zużycie średnie, teoretyczny możliwy zasięg na jednej pełnej baterii i faktyczny dostępny jeszcze zasięg.
Obok cyfrowy zegar zużycia i ładowania energii. Gdy lekko naciskam pedał „ gazu”, strzałka cyfrowa podnosi się wolno, jakby pulsowała. Gdy mocniej, dynamiczniej depczemy pedał, wskazówka błyskawicznie podnosi się w okolice oznaczające zużycie 40- 50 kWh. Niezależnie co i jak naciskamy, w pewnym momencie i tak odpuszczamy i wtedy wskazówka posłusznie wraca w okolice „ zera”. Albo lekko poniżej. Dokładny skutek tej podstawowej w jeździe elektrykiem czynności ( odpuszczania gazu) wyświetlany jest precyzyjnie obok, na środkowym wyświetlaczu. W pierwszym przejeździe niemal w ogóle nie zajmowałem się ustawieniami, w tym nawet trybu rekuperacji. I po pokonaniu ok 75 km średnie zużycie energii wyniosło 14,9 kWh/100 km. Nieźle, kilku innych kierowców miało podobne albo i wyższe niż 15. Co jednak ważniejsze, mała wiadomość na dole ekranu sugerowała, że gdybym tak jechał dalej, to w sumie na tej baterii zrobiłbym nie 300 km, jak przewiduje producent i tryb WLTP, ale 357 km.
Przy 60 km/h wskazówka pokazuje zużycie "zero", ale obok na ekranie widzim dokładniej, że nawet minus 1 kWh.
Potem były kolejne przejazdy i nauka. Bo dźwignia służąca do wyboru trybu jazdy służy także do wyboru poziomu rekuperacji. Decydując się na poziom B1 wybierzmy się na autostradę gdzie praktycznie w ogóle nie mam możliwości odzysku energii, ale też system nie traci ani ułamka na obsługę układu odzyskiwania energii. B2 to taki średni i najczęściej używany poziom, kompromisowy. Nie ukrywam, że sporo właśnie na nim jechałem. Natomiast B3 to poziom zaawansowany, na góry albo na ostre korki. Można najwięcej zyskać, ale też odrobinę ryzykujemy, stratę jakichś fragmentów energii traconej na pokonanie oporów układu. A czy wspomniałem, że należy choćby lekko tknąć pedał hamulca dla prawidłowego działania rekuperacji?
Nie wiem na ile nauka z tej jazdy dała efekt, bo może też poznanie specyfiki trasy, z potężną ilością znaków „stop” - zmory francuskiej prowincji, nauczyło mnie przywidującej jazdy w takich miejscach. W każdym razie, w ostatnim przejeździe miałem średnią 12,7 kWh/100km. Wcale nie czuję satysfakcji ani dumy. Jadąc wyłącznie na wynik, na pewno dałoby się obniżyć ten rezultat. Dla mnie ważne, że poznałem specyfikę pojazdu. A jest ona taka, że jadąc spokojnie, w okolicach 50-70 km/h, można żeglować czyli rozpędzać się i odpuszczając gaz płynąć ze zużyciem 1-5 kWh.
Dlatego wyświetlony po południu teoretyczny zasięg 410 km nie może być intepretowany jako wynik, ale jako dowód pewnych możliwości, które pojazd daje, jeśli się go odpowiednio potraktuje. Samochodami Kangoo Van, również dzisiaj z silnikiem spalinowym, kierowcy zwykle jeżdżą na nieduże odległości.
Zróbmy szybkie przeliczenie. 15 kWh to ok. 8 zł za przejechanie 100km.Dla samochodu na ON wyjdzie ok. 48 zł. Więc dzisiaj elektryczny small van byłby kuszącą alternatywą, gdyby nie jego cena. Jeśli producentom uda się (poprzez obniżenie kosztów baterii) poskromić ceny elektryków, ludzie szybko się na nie przesiądą. Bo są lepsze, bardziej komfortowe. Także dynamiczne, bo 245 Nm momentu maksymalnego wyraźnie wskazuje na możliwości przyspieszania.
A uważam, i wynika to też z obserwacji tych ostatnich jazd, że zasięg elektrycznej mini furgonetki jest dla 90 proc. użytkowników akceptowalny.
Sama bateria nie zajmuje wiele miejsca pod podłogą samochodu.
O samym Kangoo nie muszę pisać, bo jest już dobrze znane. Tak więc i wersja elektryczna dostaje ciekawe rozwiązania, jak szeroki dostęp „ open Sezame”, dobrze przydający się choćby w odmianach warsztatowych, oraz wszystkie układy wspomagania kierowcy.
My woziliśmy balast, ale Sortimo montuje warsztatowe zestawy doskonale dostępne w wersji "Sezam".
Ma też m.in. półkę pod sufitem do przewozu dłuższych przedmiotów. Każde Kangoo E-Tech ładowane szybszą ładowarką, ma pompę ciepła, odczuwalnie wpływającą na zasięg samochodu. Zimą pompa pomaga nagrzać wnętrze bez rujnowania poziomu energii w akumulatorze, a latem odwrotnie, schładza wnętrze nie psując zasięgu.
Dobrze przygotowano dwie wersje ładowarek na Walboksy 11 i 22 kW. Standardowe domowe ładowanie to poniżej 4 godzin. Jest też opcja dla podłączenia się do ładowarek publicznych 80 kW. Do tego dochodzi funkcja Mobilize, czyli łączność i zbieranie danych o pojeździe, pomagając w nadzorze samochodów, bardziej tych flotowych.