Druga eliminacja mistrzostw FIA ETRC w wyścigach ciężarówek namieszała w planach i spodziewanych scenariuszach.
Nie tylko dlatego, że z powodu COVIDU do Budapesztu dotarło 11 z 15 startujących w mistrzostwach, i nie tylko dlatego że pogoda przeszkadzała szczególnie w deszczową sobotę.
Pierwszy bieg wygrał z zapasem Adam Lacko który już w treningach pokazał moc Freightlinera. Jednak za nim czaił się miejscowy kierowca Norbert Kiss na MAN-ie, urzędujący mistrz Europy Hahn oraz Albacete próbujący od kilku lat odzyskać tytuł.
Wolniejsi zawodnicy upatrują swych szans punktowych w biegach popołudniowych, słabiej punktowanych ale łatwiejszych bo kolejność startową odwraca się i np. zawodnik siodmy w pierwszym biegu startuje jako pierwszy. Niestety, championi i tak doganiają wolniejszych, mimo ustawienia startowego. Tak tez było w drugik sonptim boegu w ktprym Kiss startował wprawdzie szosty ale przed Lacką i nie dal się mu wypdezdic.natomiast wyprzedil innych.
Łatwiej jeździ się u siebie, ale akurat pogoda i Covid nie pozwoliły na duży doping węgierskiej widowni. A mimo to Kiss w czerwonym MAN-ie szalał w niedzielę i wygrał obydwa biegi. Współcześnie takie serie zdarzają się rzadko.
Kuriozalnie przebiegał wyścig czwarty, tuż przed zmrokiem. Przerywano go dwa razy i przerwy trwały podejrzanie długo bo sędziowie nie wiedzieli w jakiej kolejności startować zawodników...Zastanawiali się, a tymczasem na tor wypuszczono rozgrywane równolegle samochody WTCC.
Ostatecznie triumfował Kiss przed Hahnem i Janiecem.
No więc taka punktacja z Węgier przewróciła klasyfikację, gdyż Kiss zebrał aż 55 punktów, Lacko 51, a Hahn 39. Najbliżej tytułu jest teraz Kiss posiadający już 92 punkty, duże szanse ma Lacko z 86 punktami, natomiast Hahn chyba godzi się z końcem kilkuletniej passy, bo ma o 20 punktów mniej niż Węgier. Wyścigi to kwestia techniki samochodowej, umiejętności kierowców, ale i kalkulacji i ambicji zespołów. W ciągu 10 ostatnich lat, tylko dwa razy mistrzem zostawał Kiss, a raz Lacko. Resztę zgarniał Hahn.
Ostatnia, listopadowa eliminacja w Misano może przynieść każde rozstrzygnięcie, każdy z tych trzech ma możliwość wygrać. Raczej nie będzie to żadna z dwóch pań startujących w tym sezonie. Bo Aliyyah Koloc (16 lat) to córka właściciela Buggyry i choćby z racji wieku i doświadczenia nie może zagrozić nikomu. A Stefi Halm to wprawdzie doskonała pilotka i była już raz wicemistrzynią ale chyba brakuje jej przebojowości, albo szczęścia.
Natomiast zauważyć trzeba napływ świeżej gwardii, w tym Stefana Faasa i Teo Calveta.Ten ostatni to 18-letni Francuz stawiający pierwsze kroki na międzynarodowej arenie FIA ETRC. Na Węgrzech jechal ubiegłoroczną maszyną Adama Lacko i uzbierał 22 punkty, raz stając nawet na podium. Zdobył także puchar Goodyeara w klasyfikacji debiutujących zawodników.
Fot. Richard Kienberger