Zdobywca tytułu Van of the Year 2023 będzie budził duże zainteresowanie z wielu względów, ale czy pójdą za tym dobre wyniki sprzedażowe, jeszcze nie wiadomo.
Najpierw Volkswagen wprowadził gamę samochodów osobowych z wyróżnikiem ID, a potem pojawił się dostawczy ID Buzz Cargo, razem z odmianą osobową. Nie tylko napęd elektryczny i platforma wskazują na duże podobieństwa. Pokrewieństwo da się zauważyć w wielu miejscach nadwozi, choć naturalnie Buzz jest pomyślany jako następca „bulika”.
Jak wiadomo, platforma MEB umożliwia zastosowanie dużych a płaskich baterii zajmujących niemal całą przestrzeń pod podłogą samochodu. Napęd jest tylny, a rozstaw osi wynosi aż 2898 mm, więc miejsca nie brakuje. Główną zaletą dużej baterii, obecnie dostarczającej 77 kWh energii netto, jest potężny zasięg na ładowaniu. Wg producenta wynosi do 425 km. W czasie moich jazd, lecz nie regularnego testu, na kilku odcinkach zanotowałem zużycie średnie od 15 do 21 kWh/100km. Skalkulowane przez komputer dalsze zasięgi wskazywałyby nawet większy od fabrycznego przebieg, do ok. 500km. I to pamiętając, że samochód ma 4711 mm długości i waży jednak ok. 2350 kg! No tak, ale drugiej strony ma bardzo aerodynamiczną przednią część nadwozia.
Deklarowane oficjalnie 452 km to nie jest wartość ostateczna...
To jest faktycznie auto nowej generacji, przyszłościowe. Nawiązania stylistyczne do starego bulika odkładam na bok, to jednak marketing. Natomiast samochód jest duży i bardzo wygodny, banalnie dodając też wybitnie niski poziom hałasu we wnętrzu.
Cyfrowy kokpit to obecnie już niemal standard. Nie jest jednak standardem aż taka ilość funkcji, opcji, możliwości, jaka wynika z cyfrowego założenia samochodu i jego połączenia w sieci.
Jeżdżąc ID Buzzem miałem tylko jedno zastrzeżenie, dotyczy nietypowego podwójnego słupka „A”. Da się przyzwyczaić, a podwójny słupek jest dość wąski. Jednak nie przekonuje.
To akurat wersja osobowa, ale szyba i słupki "A" są identyczne...
Zastosowanie mocnego bo 150kW silnika elektrycznego na tylnej osi budzi zaskoczenie tylko przed ruszeniem. Projektant miał platformę MEB i cel – wygospodarować dużo miejsca na baterie i na takie drobiazgi jak układ kierowniczy dający dobrą zwrotność. No i wygospodarować w samochodzie dostawczym miejsce na 3,9 m sześciennego ładunku.
I to wykonał.
Decyzja o tylnym napędzie ma jeszcze jedną konsekwencję - ID Buzz jako projektowany od nowa pojazd, nie ma czegoś co zwykliśmy nazywać maską silnika. Owszem jest coś, taka klapka z przodu, ale bardziej mająca być ułatwieniem życia pracownikom warsztatów, choć raczej elektrykom.
W elektryku ważne jest ładowanie baterii. Tu można stosować kilka opcji, od zwykłego gniazdka domowego 230 V, przez Walboksa, aż do szybkich ładowarek publicznych do 170 kW.
Wersja Cargo ma taki schowek na kable.
Równolegle z dostawczym Buzzem jest produkowana wersja pasażerska. Różnice ? Przeszklenie, wyraźnie jaśniejsza kolorystyka i inne wnętrze, zaprojektowane przez polskiego specjalistę. No a ponieważ nie było konieczności walki o pojemność bagażową, za trzecim rzędem siedzeń widzimy zestaw pólek przygotowanych m.in. do przewożenia kabli ładowarki.
Z racji ceny przekraczającej 200 tys., na razie nie widać perspektyw wielkich zamówień do Polski. Ale zalety ID Buzza, w tym głównie potężny zasięg i pojemne nadwozie, z czasem mogą zwiększyć zainteresowanie nowym bulikiem.