W kraju mającym milion ciężarówek takie akcje powinny być organizowane regularnie.
Na terenie fabryki MAN-a w Niepołomicach zorganizowano pierwsze warsztaty dla strażaków pozwalające im nauczyć się postępowania z kabinami ciężarówek na miejscu wypadku.
Strażacy dużo ćwiczą po to, by w sytuacjach krytycznych mieć opanowane sposoby postępowania. Ale dotąd nie udało się jeszcze przeprowadzić tak dużej akcji.
MAN udostępnił swój teren i 6 kabin TGX i TGS, nowych, ale przeznaczonych do utylizacji. Obserwatorzy z niedowierzaniem oglądali te kabiny przed akcją – czy aby nie szkoda ich ?
6 zastępów strażaków z powiatu wielickiego czyli strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej oraz zespół ratownictwa z PSP z Wieliczki wzięło udział w pokazie by przetrenować postępowanie z ciężarówkami uszkodzonymi w wypadkach.
Zadanie brzmiało – udostępnić ratownikom dojście do kierowcy zakleszczonego w kabinie stosując różne metody i techniki. Zatem młodzi strażacy zaczynali od prób otwarcia drzwi łomem, następnie stopniowo angażowali zaawansowany sprzęt, rozpieraki, nożyce, i wiele wiele innych narzędzi których asortyment widzimy na każdym pokazie strażackim.
Przy ciężarówce są dwa problemy ; wysokość gdyż trzeba wykonywać czynności ratownicze co najmniej metr nad ziemią a zespoły OSP zwykle nie mają podestów ułatwiających takie akcje. No i drugi problem to nieznajomość budowy ciężarówki. Większość uczestniczących a warsztatach strażaków nie miała wcześniej okazji ciąć poszycia kabin ani odginać rozpierakami zdeformowane elementy wyposażenia, tak by np. oswobodzić nogi kierowcy.
Na placu w fabryce MAN-a było łatwo bo było sporo czasu i strażacy mogli, podzieleni na grupy albo bezpośrednio wykonywać czynności mechaniczne albo asystować albo nawet oglądać zza pleców kolegów jak ustępują blachy pod naciskiem rozpieraka.
Albo szyba przednia - jest duża więc to potencjalne miejsce dostępu do wnętrza kabiny. Jednak szyba jest gruba i twarda, więc siekierą-huliganem wiele się nie zdziała. No to może piła z brzeszczotem ? Brzmi dziwnie, ale wprawny ratownik dość szybko ręcznie wytnie otwór. Ale w wozach ratownictwa wożą piły elektryczne, tarczowe lub szablowe. Tu już likwidacja sklejonych warstw szkła jest naprawdę szybka.
Nigdzie młodzi strażacy nie będą mieli okazji przekonać się w których miejscach ciężarówka jest sztywniejsza a w których miększa. To bezcenne doświadczenie.
Oni mają dość dużo sprzętu ale teraz już wiedzą które urządzenia są przydatne, a które wręcz nieodzowne przy akcjach z udziałem ciężarówek.
Były i inne zadania; podniesienie ciężarówki by wydobyć przygniecionego człowieka, a także gaszenie palącej się kabiny.
To była, bardzo owocna sobota szkoleniowa. Ukłony w stronę sponsorów...